Pisałam wcześniej o tym, jak wyglądały u mnie początki niedoczynności tarczycy i jakie podjęłam decyzje w temacie leczenia: za Euthyrox na razie dziękuję. Pierwsze kroki intuicyjnie skierowałam w stronę zmiany diety. W ten sposób połączyłam dwa ważne elementy układanki: faktyczne wsparcie pracy tarczycy oraz poczucie, że mogę coś zrobić, mogę działać. Poniżej podsumowanie zasad, których staram się przestrzegać.
Generalnie dieta przy niedoczynności tarczycy to zestaw niebyt rygorystycznych zaleceń, w dużej mierze pokrywających się z „normalnym” zdrowym odżywianiem, z tą różnicą, że nacisk kładzie się na zwiększenie podaży białka.
- polecana jest dieta bogata w dobrej jakości białko, zdrowe tłuszcze oraz warzywa
- zwiększając ilość spożywanego białka, nie należy jednak zapominać o odpowiedniej podaży węglowodanów (średnio ok. 200 g dziennie), szczególnie tych o niskim indeksie glikemicznym
- wrogiem tarczycy są produkty wysokoprzetworzone, a także niektóre warzywa krzyżowe utrudniające przyswajanie jodu (umieściłam je w tabeli poniżej)
- warto rozważyć suplementację, szczególnie w zakresie cynku, selenu, jodu oraz witamin A i D
- należy wziąć pod uwagę prawdopodobną przyczynę schorzenia – w przypadku choroby Hashimoto zalecenia są inne niż w przypadku pozostałych przyczyn, np. jeżeli chodzi o suplementację jodem (przy Hashimoto nie jest to wskazane) czy eliminację niektórych składników (są badania, które wykazują korzystny wpływ diety bezglutenowej czy beznabiałowej przy Hashimoto)
- aby podkręcić metabolizm i zredukować wagę, nie należy zbyt mocno ograniczać ilości spożywanych kalorii, wskazana jest natomiast redukcja spożywanych tłuszczy i regularna aktywność fizyczna
Dieta przy niedoczynności tarczycy - lista produktów
ZALECANE |
NIEWSKAZANE |
ryby i mięso zwierzęce: ryby, szczególnie morskie: śledź, łosoś, owoce morza: krewetki, raki, kraby, ostrygi dobrej jakości mięso: drób, cielęcina, jagnięcina, wołowina jaja z wolnego chowu |
żywność o działaniu wolotwórczym, czyli: surowe warzywa krzyżowe: kapusta, kalafior, brokuły, brukselka (po ugotowaniu niemal całkowicie tracą jednak one niekorzystne właściwości) soja orzeszki ziemne |
zdrowe tłuszcze: nierafinowane oleje roślinne: oliwa z oliwek, olej lniany, olej kokosowy masło naturalne |
wszelka żywność przetworzona, m.in.: fast food słodycze takie jak batoniki, ciastka produkty instant |
warzywa i owoce, a szczególnie: warzywa zielone marchew kiełki borówki |
biały cukier i produkty go zawierające |
orzechy i nasiona: orzechy włoskie, laskowe, migdały owoce goi nasiona słonecznika, sezamu, pestki dyni |
mąka pszenna i produkty ją zawierające gluten – szczególnie, jeżeli w grę wchodzi Hashimoto |
Niezależnie jednak od wszystkich zaleceń, dieta, która ma służyć naszemu organizmowi i wspomagać leczenie to zawsze kwestia bardzo indywidualna. Tym bardziej, że w przypadku niedoczynności tarczycy przyczyny oraz nieprawidłowości jej towarzyszące mogą być bardzo różne i złożone, związane m.in. z poziomem innych hormonów, stresem, zażywaniem tabletek antykoncepcyjnych czy intensywnym wysiłkiem. Z dostępnych badań wynika, że pozytywny wpływ na pracę tarczycy może mieć na przykład: wykluczenie z diety produktów zawierających gluten, wykluczenie nabiału, ale także: detoks organizmu, a nawet – naturalna, odpowiednio zbilansowana dieta wegetariańska. Jak zawsze najlepszym podejściem będzie zdrowy rozsądek i obserwacja własnego organizmu w zależności od stosowanej aktualnie diety.
Moja dieta
Moja własna dieta przy niedoczynności tarczycy w dużej mierze pokrywa się z tym, co napisałam powyżej, chociaż nie przestawiłam się na nią od razu – zmiany wprowadzam stopniowo, w miarę możliwości czasowych (co to dużo mówić, staranne planowanie posiłków pochłania mnóstwo czasu i energii). W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy zrobiłam 3 kroki, które były dla mnie najbardziej znaczące i których wcześniejsza moja dieta zdecydowanie nie obejmowała. Są to:
- włączenie do diety większej ilości białka, w tym przede wszystkim ryb i mięsa zwierzęcego – tych produktów nigdy nie było w mojej diecie dużo, zazwyczaj ograniczałam się do 2-3 posiłków w ciągu tygodnia, a być może z punktu widzenia potrzeb mojego organizmu był to błąd.
- zwiększenie ilości zdrowych tłuszczy, takich jak olej lniany tłoczony na zimno, olej kokosowy, naturalne masło
- wykluczenie wszelkich słodyczy – ciastek, batonów, żelków, generalnie wszystkiego oprócz gorzkiej czekolady
TSH cały czas spada, więc widzę, że to dobry kierunek. W tej chwili „na tapecie” jest u mnie krok 4 i 5, czyli:
- wykluczenie z diety zbóż zawierających gluten - a więc nie tylko białej mąki, której nie jem od dawna, ale także wyłączenie lub znaczne zmniejszenie ilości spożywanych innych ziaren, w tym często pojawiających się u mnie owsianki, chleba żytniego i kasz
- suplementacja – na razie zaczynam (bardzo ostrożnie) i zdobywam wiedzę o tym, jak sobie nie zaszkodzić; za jakiś czas pewnie będzie jakiś post na ten temat
Sama jestem ciekawa, dokąd mnie to zaprowadzi – póki co strategia jest taka: wszystko, byle nie syntetyczne hormony.
Zdjęcie: rick lightelm, Flickr na licencji Creative Commons